cukier, wydobyła z niego niedopałek papierosa i nieco popiołu, wrzuciła to do pudełka z landrynkami. - Coś mi tu nie pasuje. Zabił go, żeby mi nie powiedział? Skąd wiedział, że on tu będzie? Skąd wiedział, że to właśnie on? Elżbieta, czyś ty tego nie powiedziała jakoś inaczej?<br>- Możliwe - przyznała Elżbieta spokojnie. - Możliwe, że powiedziałam, że to ja coś wiem i że jutro się zorientuję co. Możliwe, że powiedziałam, że jest coś ważnego, co ty powinnaś wiedzieć... Nie wiem, wszystko jest możliwe.<br>- Ależ to jest olbrzymia różnica! Jeśli mówiłaś, że ty coś wiesz.... Nie dziwiłabym się, gdyby usiłował zabić ciebie!<br>Już od kilku minut