Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 258
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1997
gdy do akcji skierowano 28 tysięcy żołnierzy (w sumie w gotowości utrzymywano 50-tysięczną armię wojska).

- Poza tym - wspomina generał Komański - według prognoz długoterminowych tegoroczne lato miało być wyjątkowo suche.

Niestety, kataklizm, jak zwykle, nie uprzedził o swoim nadejściu. W warunkach pełnej improwizacji wychodziły więc na jaw wszystkie, najbłahsze mankamenty. Mściło się na przykład przesadne izolowanie wojska, konsekwencja słusznie egzekwowanej apolityczności armii i wycofywania wojskowych spraw poza bramy koszar. W godzinie próby okazało się, zwłaszcza na szczeblu lokalnym, że tam, gdzie burmistrzowie i prezydenci miast znali dobrze miejscowych dowódców, te nieformalne znajomości pozwalały błyskawicznie podejmować i koordynować decyzje. Gdzie indziej każdy
gdy do akcji skierowano 28 tysięcy żołnierzy (w sumie w gotowości utrzymywano 50-tysięczną armię wojska).<br><br>- &lt;who1&gt;Poza tym&lt;/&gt; - wspomina generał Komański - &lt;who1&gt;według prognoz długoterminowych tegoroczne lato miało być wyjątkowo suche.&lt;/&gt;<br><br>Niestety, kataklizm, jak zwykle, nie uprzedził o swoim nadejściu. W warunkach pełnej improwizacji wychodziły więc na jaw wszystkie, najbłahsze mankamenty. Mściło się na przykład przesadne izolowanie wojska, konsekwencja słusznie egzekwowanej apolityczności armii i wycofywania wojskowych spraw poza bramy koszar. W godzinie próby okazało się, zwłaszcza na szczeblu lokalnym, że tam, gdzie burmistrzowie i prezydenci miast znali dobrze miejscowych dowódców, te nieformalne znajomości pozwalały błyskawicznie podejmować i koordynować decyzje. Gdzie indziej każdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego