tłuszczę, Fouche i pozostali mogli się tylko przyglądać (co zresztą stanowiło według Redinga główne zajęcie najemników: przyglądanie się z dystansu).<br>Szłupp, szłupp, szłup-pp, nareszcie łopaty śmigłowca ponownie zaczęły się obracać, powiało prosto na żołnierzy i Daniela, odruchowo ukryli papierosy we wnętrzach dłoni, wieczorne powietrze niosło ostre zapachy dżungli. Przyboczny Murzyn Wrońskiego rozdzielał ze zwalonego na stos bagażu ekspedycji poszczególne pakunki, na swój przydział czekało jeszcze ponad tuzin tragarzy. Daniel poszedł dopilnować warunków transportu pomarańczowego kontenera. Wiatr wiał mu w twarz, pusty helikopter wznosił się powoli, na chwilę zawisł w bezruchu, obrócił się wokół osi, opuścił nos, wzniósł ogon - po czym