Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
jego stronę.

Osiołek się spłoszył. Zawrócił - i znikł za wydmą. Ale gdy wbiegli
na jej szczyt, z ich ust wydarł się okrzyk: bo "sen" trwał.

W ramach tego "snu" ujrzeli o kilkanaście metrów przed sobą
owego osiołka i jeszcze dwa wielbłądy, i młodego, zdumionego Murzyna.

- Co to jest? - krzyknął Bob.

Murzyn zrobił taki gest, jakby chciał uciekać, ale przemógł się. Podszedł
do nich. Potem powiedział:

- To jest Yat.

W dwadzieścia minut później Bob i Jean siedzieli w gabinecie prefekta,
a radiostacja Yat rozsyłała na wszystkie strony świata wiadomość
o położeniu "Douglasa 125".

Prefekt patrzył jednak na obu swych gości bardzo podejrzliwym
jego stronę.<br><br>Osiołek się spłoszył. Zawrócił - i znikł za wydmą. Ale gdy wbiegli <br>na jej szczyt, z ich ust wydarł się okrzyk: bo "sen" trwał.<br><br>W ramach tego "snu" ujrzeli o kilkanaście metrów przed sobą <br>owego osiołka i jeszcze dwa wielbłądy, i młodego, zdumionego Murzyna.<br><br>- Co to jest? - krzyknął Bob.<br><br>Murzyn zrobił taki gest, jakby chciał uciekać, ale przemógł się. Podszedł <br>do nich. Potem powiedział:<br><br>- To jest Yat.<br><br>W dwadzieścia minut później Bob i Jean siedzieli w gabinecie prefekta, <br>a radiostacja Yat rozsyłała na wszystkie strony świata wiadomość <br>o położeniu "Douglasa 125".<br><br>Prefekt patrzył jednak na obu swych gości bardzo podejrzliwym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego