Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wściekłej determinacji. Chwycił swój miecz i, pochylony, dał nura w chaszcze.
- Matko Świata! Czy on ma zamiar walczyć?! - jęknął ktoś, chyba Diament.
- Dlaczego nie? - warknął Stalowy i wyciągnął nóż zza cholewki.
- Czekajcie, jak długo możecie - powiedziałem do niego. - Jak tamci się zbliżą, niech Myszka spróbuje was przerzucić.
- W ciemno? - spytał Myszka niepewnie.
- Poradzisz sobie - odpowiedziałem głosem tak pewnym, na jaki tylko potrafiłem się zdobyć. A potem pobiegłem w ślad za Kamykiem, w stronę, z której zaczęły właśnie dobiegać niewyraźne głosy i szczęk metalu o metal.
Nie jestem bardzo odważny. Daleko mi było do tej szaleńczej śmiałości naszego dowódcy, który rzucił się
wściekłej determinacji. Chwycił swój miecz i, pochylony, dał nura w chaszcze. <br>- Matko Świata! Czy on ma zamiar walczyć?! - jęknął ktoś, chyba Diament.<br>- Dlaczego nie? - warknął Stalowy i wyciągnął nóż zza cholewki.<br>- Czekajcie, jak długo możecie - powiedziałem do niego. - Jak tamci się zbliżą, niech Myszka spróbuje was przerzucić.<br>- W ciemno? - spytał Myszka niepewnie.<br>- Poradzisz sobie - odpowiedziałem głosem tak pewnym, na jaki tylko potrafiłem się zdobyć. A potem pobiegłem w ślad za Kamykiem, w stronę, z której zaczęły właśnie dobiegać niewyraźne głosy i szczęk metalu o metal. <br>Nie jestem bardzo odważny. Daleko mi było do tej szaleńczej śmiałości naszego dowódcy, który rzucił się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego