Marty, otoczyła ją ramionami.<br>- Córeczko moja! Oto z czym ja do ciebie dziś przychodziłam: zapomnij nauk moich ponurych! Ani ambicja, ani sztuka, ani podróże, ani bogactwo - uśmiech jest potrzebny do życia. Taki uśmiech, który z sytego serca płynie.<br>Marta odsunęła się od matki: jej oddech palił ją, natchniony wzrok przerażał. Na dnie samopoczucia budził się surowy sprzeciw.<br>- Nie wiem, mamo, nie bardzo to wszystko rozumiem - rzekła. - Powołujesz się na cuda, a nigdy nie ufałaś Bogu, nie pozwalałaś mi się modlić.<br>Róża <orig>zastrzygła</> rzęsami, namysł, czujność skurczyły twarz dopiero co tak ekstatyczną.<br>- Bogu? - powtórzyła. - Czyż to Bóg cuda działa? Ja także nic nie