nikłym światłem nocy. Oczy są już zmęczone.<br>- Nie, nie dam fanaru. Niech popilnują w mroku. Wojsko to nie chichi - mówi ktoś rozdrażnionym głosem.<br>- To prawda. Wystarczy schodów pilnować. Nie uciekną, są zamknięci. Polek widzi teraz niewielki pagórek różowego światła. Przysuwa się tam, staje nad prostokątnym otworem ujętym w zardzewiałe szyny. Na dole siedzą przy naftowej lampie Górale: Kękuś, Syrojeżka, Strupel, Rysio, Major i Szczypa.<br>- Kto na ochotnika? - pyta wódz. Oficerowie milczą.<br>- No, co się dzieje? Długo będę prosił?<br>- Ja cały zmokłem, fakt - usprawiedliwia się Strupel. - Fater będzie zły, że późno wrócę.<br>- Nie ma, widzę, ochotników - stwierdza gorzko Kękuś. <br>- Major, idź na dół