Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
ognia salwami, po których następuje konieczna dłuższa przerwa, i celują pojedynczo,
ale nieprzerwanie. Pędząca gromada jednak nie zwraca uwagi na strzały. Maruderzy
zajmują się padającym ścierwem, i pierwsze szeregi atakują bez wytchnienia.
Wielkie futrzaste basiory, duże jak cielaki.
- Nie mówiłem, że same koniarze! - wołał z dumą łowczy, celując do najbliższego.
Nabija śpiesznie lufę, z niepokojem spoglądając na pana... Co z nim? Czy strzela?

- Do Rzymu jeszcze dobre cztery mile, nie zajedziecie dzisiaj - zauważył wojewoda.
- Owszem, będziemy szli nocą, byle dojść w końcu. Odprowadzim go do Świętej
Sabiny, a tam niech już najprzewielebniejszy ojciec generalny wojuje z nim,
jako chce.
Nagły przeraźliwy
ognia salwami, po których następuje konieczna dłuższa przerwa, i celują pojedynczo, <br>ale nieprzerwanie. Pędząca gromada jednak nie zwraca uwagi na strzały. Maruderzy <br>zajmują się padającym ścierwem, i pierwsze szeregi atakują bez wytchnienia. <br>Wielkie futrzaste basiory, duże jak cielaki.<br>- Nie mówiłem, że same koniarze! - wołał z dumą łowczy, celując do najbliższego. <br>Nabija śpiesznie lufę, z niepokojem spoglądając na pana... Co z nim? Czy strzela? <br>&lt;gap&gt;<br>- Do Rzymu jeszcze dobre cztery mile, nie zajedziecie dzisiaj - zauważył wojewoda.<br>- Owszem, będziemy szli nocą, byle dojść w końcu. Odprowadzim go do Świętej <br>Sabiny, a tam niech już najprzewielebniejszy ojciec generalny wojuje z nim, <br>jako chce.<br>Nagły przeraźliwy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego