zjawiła się Ewa, zaczęło mi się jakoś samo o tym myśleć. Przeleciałem Fromma "O sztuce miłości"; nie we wszystkim się z nim zgadzam, ale wiele sformułowań trafia do przekonania. Na tej podstawie i na podstawie własnych doświadczeń poddałem Ewę, choć nic o tym nie wiedziała, różnym testom - wynik wypadł pomyślnie. Nad wyraz. Ma kwalifikacje na żonę. Na moją żonę. Spełnia wszystkie warunki: miłość, dobór seksualny, prawdziwa przyjaźń, to znaczy pragnienie dobra ukochanej osoby, pełna akceptacja osobowości partnera wraz z jego wadami i słabościami, pozytywny stosunek do jego pracy, zdolność do porozumiewania się, do rozładowywania napięć, akceptacja autonomii partnera, jego wolności. Bredzę: jest