Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ani śladu. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. - To ty jesteś Julia. - Yes, I am. Tak, to ja - poprawiłam się szybko, uświadamiając sobie, że kuzyn szefa całkiem dobrze mówi po polsku. Zaczęłam przepraszać za spóźnienie, pytałam, jak minęła podróż, zadawałam pytania, jakie stawia się facetowi, którego widzi się po raz pierwszy. Nagle Nick zatrzymał się na środku hali. - Słuchaj, Julia, mam świetny pomysł. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. I oto nagle siedzimy w samolocie, zapinamy pasy, miła stewardesa podaje nam sok. Po chwili lądujemy. Gdzie my właściwie jesteśmy? Gdzie jest Nick? Nigdzie nie widzę tej dwumetrowej tyczki. Słyszę jakichś
ani śladu. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. - To ty jesteś Julia. - Yes, I am. Tak, to ja - poprawiłam się szybko, uświadamiając sobie, że kuzyn szefa całkiem dobrze mówi po polsku. Zaczęłam przepraszać za spóźnienie, pytałam, jak minęła podróż, zadawałam pytania, jakie stawia się facetowi, którego widzi się po raz pierwszy. Nagle Nick zatrzymał się na środku hali. - Słuchaj, Julia, mam świetny pomysł. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. I oto nagle siedzimy w samolocie, zapinamy pasy, miła stewardesa podaje nam sok. Po chwili lądujemy. Gdzie my właściwie jesteśmy? Gdzie jest Nick? Nigdzie nie widzę tej dwumetrowej tyczki. Słyszę jakichś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego