na nie głowy wczorajszych pasażerów.<br>Zaszedł na posiedzenie Zebrania Delegatów. Mowy tętniły zwycięstwem, odurzały mocniej od najtęższego wina ryżowego <page nr=107>.<br> Większość stanowili lewi kuomintangowcy i komuniści. Uzbroić robotników. Uformować rząd tymczasowy z lewych. Cała władza - delegatom! Delegaci-nacjonaliści protestują przeciw uzbrojeniu drużyn robotniczych. Wyszli obrażeni. Figa! Lepiej jeszcze poskaczą!<br>Po Szanghaju - Nankin. Wojska szanduńskie cofają się w popłochu. Na ulicach - nieprzejrzane, odświętne tłumy wylały, potoczyły się, prą. Przypiekło słońce i nagle z łoskotem ruszyły lody; zdaje się, że za chwilę, porwane wartkim prądem tłumu, oddzielą się od ziemi, popłyną niezdarnymi krami domy, pałace, pagody; popędzą, zderzając się i kołując, ku otwartemu ujściu