Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
z panną Julią, która mieszkała od lat piętnastu w Rosji, ale nie nauczyła się mówić po rosyjsku i śmieszyła nas fatalną wymową i zabawnym brzmieniem przekręcanych wyrazów.

Starsi pili wódkę i wino Stiebłow, żarłok i smakosz jadł i pił za trzech, wznosząc nieustannie toasty. Nie zapomniano też wypić zdrowia Jurczenki. Naśladując dorosłych, trącaliśmy slę kieliszkami napełnionymi musującym kwasem żurawinowym. Miałem wielką ochotę wypić za Polinę, ale spojrzałem na Żakowicza, bladego, z kroplami potu na czole, i pomyślałem, że lepiej nie przypominać mu Poliny. Krysia wyręczając matkę nieustannie mnie strofowała:

- Nie cmokaj...

- Nie jedz tyle...

- Nie opieraj łokci na stole...

Początkowo puszczałem
z panną Julią, która mieszkała od lat piętnastu w Rosji, ale nie nauczyła się mówić po rosyjsku i śmieszyła nas fatalną wymową i zabawnym brzmieniem przekręcanych wyrazów.<br><br>Starsi pili wódkę i wino Stiebłow, żarłok i smakosz jadł i pił za trzech, wznosząc nieustannie toasty. Nie zapomniano też wypić zdrowia Jurczenki. Naśladując dorosłych, trącaliśmy slę kieliszkami napełnionymi musującym kwasem żurawinowym. Miałem wielką ochotę wypić za Polinę, ale spojrzałem na Żakowicza, bladego, z kroplami potu na czole, i pomyślałem, że lepiej nie przypominać mu Poliny. Krysia wyręczając matkę nieustannie mnie strofowała:<br><br>- Nie cmokaj...<br><br>- Nie jedz tyle...<br><br>- Nie opieraj łokci na stole...<br><br>Początkowo puszczałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego