Zagryzła wargę, biła rzęsami o policzki - cierpiała. I Władyś zawstydził się tak bardzo, że cały świat ujrzał w czerwieni. Na szczęście, ktoś zapukał do drzwi, ktoś wszedł - zdarzenie rozpłynęło się w gwarze. Do końca berlińskiej wizyty między Różą i Władysiem trwał ów błogosławiony, radosny, tajemniczy pokój. <br>Rozstali się w uniesieniach. <br>Nazajutrz po wyjeździe matki Władyś poszedł na cały wieczór do Haliny i mało nie płakał. Gdzież się podziała Halina? Na kogo ją zamieniono? Kim była, wątła, przebrzydła osoba? Dobroć, pogoda, czułość - Władyś nie odnajdywał smaku wymarzonych uczuć w emanacjach panny, którą sobie upatrzył na żonę. Opuścił ją, zgorzkniały - po tygodniu zwrócili