beatyfikacji, niepomni na to, że najmniej ich przypada na "złoty wiek" naszych dziejów, najwięcej zaś na XVIII stulecie.<br><page nr=354> Niewiele pomaga świętemu Wojciechowi fakt, że w potocznej świadomości historycznej był zawsze uważany za Polaka (podobnie zresztą jak i Zygmunt August, będący wnukiem Habsburżanki, a synem Włoszki i pół-Litwina). Ta sama Nemezis dziejowa, która za umęczenie Apostoła Wiary pokarała Prusów wynarodowieniem i eksterminacją (mówiąc między nami, i Polacy przyłożyli do niej rękę), znów dała o sobie znać, tym razem skłaniając niektórych do krytyki łożenia krociowych sum "na promocję świętego Wojciecha". Tymczasem nie ona, lecz promocja Polski w jednoczącej się Europie stanowi główne