Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
nieprawdaż? Zresztą to już wykracza całkowicie poza zakres moich zajęć.
Wstał i ja wstałem. Wysoki, ciężki, potrząsnął parokrotnie z siłą moją dłonią.
- Zdaje się, że będzie dobrze - powiedział - by pański ojciec zwrócił się do mnie z listem wyjaśniającym ściśle, lecz z całym szacunkiem podłoże i przebieg konfliktu.
Wspomniałem o memoriale.
- Nic podobnego! - obruszył się. - Żadnych dokumentów oficjalnych. Żadnych doniesień! Prywatny list ujmujący rzecz krótko i jasno do mojej wiadomości.
Uśmiechnął się dobrodusznie.
- Już pan tam na pewno przywiózł od ojca różne wersje listów czy podań. Proszę wybrać najwłaściwszą. W tej materii przyjaciel pańskiego ojca najlepiej panu poradzi.
Wziął mnie pod rękę i
nieprawdaż? Zresztą to już wykracza całkowicie poza zakres moich zajęć.<br>Wstał i ja wstałem. Wysoki, ciężki, potrząsnął parokrotnie z siłą moją dłonią.<br>- Zdaje się, że będzie dobrze - powiedział - by pański ojciec zwrócił się do mnie z listem wyjaśniającym ściśle, lecz z całym szacunkiem podłoże i przebieg konfliktu.<br>Wspomniałem o memoriale.<br>- Nic podobnego! - obruszył się. - Żadnych dokumentów oficjalnych. Żadnych doniesień! Prywatny list ujmujący rzecz krótko i jasno do mojej wiadomości.<br>Uśmiechnął się dobrodusznie.<br>- Już pan tam na pewno przywiózł od ojca różne wersje listów czy podań. Proszę wybrać najwłaściwszą. W tej materii przyjaciel pańskiego ojca najlepiej panu poradzi.<br>Wziął mnie pod rękę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego