Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
Ballmina, kierownika planetologów, przekazać cały zebrany materiał do głównego laboratorium. O dziesiątej rano Rohan poczuł taki głód - nie jadł jeszcze śniadania - że zjechał na drugi poziom do małej mesy operatorów radaru i tu, gdy dopijał na stojąco kawę, dopadł go Erett.
- Co, macie ją!? - rzucił na widok podnieconej twarzy kartografa.
- Nie. Ale znaleźliśmy coś większego. Niech pan idzie zaraz, astrogator wzywa pana...
Rohanowi zdawało się, że oszklony cylinder dźwigu pełznie z niewiarygodną powolnością. W przyciemnionej kajucie panowała cisza, słychać było szmer elektrycznych przekaźników, a z podajnika aparatury wypływały coraz to nowe, lśniące wilgocią zdjęcia, ale nikt nie zwracał na nie uwagi. Dwaj
Ballmina, kierownika planetologów, przekazać cały zebrany materiał do głównego laboratorium. O dziesiątej rano Rohan poczuł taki głód - nie jadł jeszcze śniadania - że zjechał na drugi poziom do małej mesy operatorów radaru i tu, gdy dopijał na stojąco kawę, dopadł go Erett.<br>- Co, macie ją!? - rzucił na widok podnieconej twarzy kartografa.<br>- Nie. Ale znaleźliśmy coś większego. Niech pan idzie zaraz, &lt;orig&gt;astrogator&lt;/&gt; wzywa pana...<br>Rohanowi zdawało się, że oszklony cylinder dźwigu pełznie z niewiarygodną powolnością. W przyciemnionej kajucie panowała cisza, słychać było szmer elektrycznych przekaźników, a z podajnika aparatury wypływały coraz to nowe, lśniące wilgocią zdjęcia, ale nikt nie zwracał na nie uwagi. Dwaj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego