trzęsę, cała chodzę, nerwowo wyłamuję palce, spieczone wargi zagryzam do krwi. Za wszelką cenę staram się przywołać szczątkową resztkę spokoju, równowagi, gdyż wzbierające we mnie napięcie staje się nie do zniesienia i czuję, że za chwilę rozsypię się na kawałki. <br>- Dobrze - mówię - w takim razie, ja chcę widzieć lekarza psychiatrę. Nie ma mowy, to trzeba wyjaśnić do końca. Ja muszę wiedzieć, o co tu właściwie chodzi, czego dotyczy cyrograf podobno wczoraj przez mojego męża podpisany, co faktycznie oznacza i co w sobie jeszcze kryje to cholerne, złowieszcze pojęcie ętre en cure. <br>Nareszcie uderzyłam, gdzie trzeba. Pielęgniarka przybiera postać zasadniczą, meldując: <br>Tak, do tego