Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
do białego rana. Spiskowcy przyczaili się, wszystko wyglądało normalnie. Kowal był zadowolony i my także.

Aż nadszedł ten nieszczęśliwy dzień, gdy nastąpiła katastrofa. Od rana już zaczęły się drobne nieprzyjemności, jakby zapowiadając, że będzie coraz gorzej. Urwałem sznurówkę od sandała i nie mogłem znaleźć zapasowej. Na śniadanie podano nam zalewankę. (Nieświadomym szczęśliwcom wyjaśniam: jest to czerstwy chleb krojony w kostkę, zalany rosołem zabielonym mlekiem, z wielką ilością przypraw. Może to zjeść tylko południowiec i to niewybredny.) Kowala niespodzianie odwołano z wykładu i nie dowiedzieliśmy się, jak toczy się dalej frapująca opowieść o łowcach wielkich białych węży. Potem okazało się, że nie
do białego rana. Spiskowcy przyczaili się, wszystko wyglądało normalnie. Kowal był zadowolony i my także.<br><br>Aż nadszedł ten nieszczęśliwy dzień, gdy nastąpiła katastrofa. Od rana już zaczęły się drobne nieprzyjemności, jakby zapowiadając, że będzie coraz gorzej. Urwałem sznurówkę od sandała i nie mogłem znaleźć zapasowej. Na śniadanie podano nam zalewankę. (Nieświadomym szczęśliwcom wyjaśniam: jest to czerstwy chleb krojony w kostkę, zalany rosołem zabielonym mlekiem, z wielką ilością przypraw. Może to zjeść tylko południowiec i to niewybredny.) Kowala niespodzianie odwołano z wykładu i nie dowiedzieliśmy się, jak toczy się dalej frapująca opowieść o łowcach wielkich białych węży. Potem okazało się, że nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego