zrobię z wolnym czasem? Chłopaki po pracy na piwo, do knajpki, a ja? Zanudzę się chyba na śmierć. Zawsze po takich rozmyślaniach wizja abstynencji znowu się oddalała.</><br><br> Co na to inni?<br><br><who1>Monika: Kiedy ktoś mówi, że nie chce i nie będzie pić, chyba spotyka się z poparciem i zrozumieniem?</><br><who2>Włodek: Niezupełnie. Ci, którzy nie orientowali się, że w ogóle nie powinienem pić - na przykład spora część mojej dalszej rodziny - raczej zachęcali do paru kieliszków dla towarzystwa, natrętnie powtarzając, że jeden nikomu nie zaszkodzi.</><br><who3>Anka: O tym, że każdy, kto postanowił nie pić, musi się przeciwstawić dużej presji otoczenia, przekonałam się kiedyś