starych nie więcej niż kilkadziesiąt osób. Adam Terlecki - tak, ale jego dzieci już nie.<br><br>Marta, zielonooka blondynka, o której ormiańskim pochodzeniu nie wie nawet spora część znajomych, pamięta, że kiedy rachmistrz zapukał do jej drzwi, zadzwoniła do taty: - Chodź powiemy, że jesteśmy Ormianami, ale będzie super! Na co ojciec zawołał: - O rany! Za późno. Wczoraj u mnie byli. Powiedziałem: Polak.<br><br>- Dla mnie - mówi Marta - ormiańskie pochodzenie to w dużym stopniu abstrakcja. Dla moich dzieci - abstrakcja absolutna.<br><br>Ashot - inżynier, specjalista od automatyki przemysłowej, który w Polsce mieszka od 10 lat i utrzymuje rodzinę ze stoiska ze skórą na bazarku Pod Halą, podziwia starą