Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
zielonej choince, w których można się przeglądać, a nawet poprawić makijaż, o srebrnej gwieździe na czubku drzewka.
O szopce z twardej tektury, gdzie nad Jezusem pochyla się Maryja i Józef, i wół, i osioł, a wokoło płoną świeczki. Cały czas musicie uważać, by świerkowe gałązki nie zajęły się od płomieni.
O cieniach falujących na ścianie i drżącym powietrzu, które poruszasz oddechem.
I o igliwiu wciąż opadającym niewidocznie na dywan twego dzieciństwa.
"Cicha noc... Święta noc..."
Mój Boże, jak to się stało, że to właśnie potomkowie tych, którzy stworzyli tę kolędę, oblegają dziś moje miasto?
Kiedy ustawały bombardowania i wygasały najgroźniejsze pożary
zielonej choince, w których można się przeglądać, a nawet poprawić makijaż, o srebrnej gwieździe na czubku drzewka.<br> O szopce z twardej tektury, gdzie nad Jezusem pochyla się Maryja i Józef, i wół, i osioł, a wokoło płoną świeczki. Cały czas musicie uważać, by świerkowe gałązki nie zajęły się od płomieni.<br> O cieniach falujących na ścianie i drżącym powietrzu, które poruszasz oddechem.<br> I o igliwiu wciąż opadającym niewidocznie na dywan twego dzieciństwa.<br> "Cicha noc... Święta noc..."<br> Mój Boże, jak to się stało, że to właśnie potomkowie tych, którzy stworzyli tę kolędę, oblegają dziś moje miasto?<br> Kiedy ustawały bombardowania i wygasały najgroźniejsze pożary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego