Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
chwilą popełniono chyba zabójstwo... Zastrzelono mężczyznę... Towarzysząca mu kobieta dostała ataku histerii... - nieskładnie relacjonował mężczyzna.
Od miejsca tragedii dzieliło ich niespełna sto metrów. Nie musieli nawet włączać policyjnej syreny, by po kilku sekundach zjawić się na miejscu zamachu.
Na ziemi leżał postrzelony mężczyzna, który nie dawał już żadnych oznak życia. Obok niego klęczała roztrzęsiona kobieta. Dwie inne kobiety, jak się później okazało przypadkowo przechodzące w pobliżu pielęgniarki, bezskutecznie próbowały reanimować postrzelonego mężczyznę.
Komisarz Soderstrom bezskutecznie próbuje uspokoić roztrzęsioną kobietę. Prosi ją o okazanie dokumentów, pyta o nazwisko...
- Pan poważnie się pyta? Nie poznajecie ani mnie, ani mojego męża? Przecież to premier
chwilą popełniono chyba zabójstwo... Zastrzelono mężczyznę... Towarzysząca mu kobieta dostała ataku histerii...&lt;/&gt;&lt;/&gt; - nieskładnie relacjonował mężczyzna.<br>Od miejsca tragedii dzieliło ich niespełna sto metrów. Nie musieli nawet włączać policyjnej syreny, by po kilku sekundach zjawić się na miejscu zamachu.<br>Na ziemi leżał postrzelony mężczyzna, który nie dawał już żadnych oznak życia. Obok niego klęczała roztrzęsiona kobieta. Dwie inne kobiety, jak się później okazało przypadkowo przechodzące w pobliżu pielęgniarki, bezskutecznie próbowały reanimować postrzelonego mężczyznę.<br>Komisarz Soderstrom bezskutecznie próbuje uspokoić roztrzęsioną kobietę. Prosi ją o okazanie dokumentów, pyta o nazwisko...<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Pan poważnie się pyta? Nie poznajecie ani mnie, ani mojego męża? Przecież to premier
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego