pochód, który kroczył ongi. Szły znów szeregi żołnierzy, a za nimi cechy <br>i bractwa ze swoimi sztandarami. Szły orkiestry, chóry, urzędy, przedstawiciele <br>władz, miejscowe <orig>honoracjory</>, szkoły, zakony, klerycy, duchowieństwo, biskupi. <br>Wszystko otoczone zwartym tłumem wiernych. Nad tłumem jak arka kolebie się wóz <br>ustrojony majem i podlaskimi kilimkami. Na wozie jaśnieje Obraz. Artyleria grzmi <br>salwami, że aż domy drżą. Księża zdejmują z wozu Wizerunek, umieszczają w przygotowanym <br>na środku rynku ołtarzu. Metropolita krakowski Adam Sapieha, prawnuk Mikołaja <br>Piusa, celebruje mszę świętą. Wiatr łomocze chorągwiami. Bije w niebo pieśń <br>ta sama co niegdyś, wtóruje jej płacz powszechny, szlochanie spełnionej tęsknoty...<br>Tak to dnia