tępą kulturę pruskiego piwska. Czas komunizmu - warto o tym pamiętać - był nie tylko czasem łamania sumień i charakterów, ale i epoką rozpasanego prymitywizmu, kulturalnego barbarzyństwa symbolizowanego przez pity w krzakach napój "Wino". Owszem, była poezja i sztuka, ale na bankietach dla literatów podawano koniak do śledzi i wermut do kotleta. <br><br>Obserwuję i w supermarketach, i w sklepach specjalistycznych ludzi oglądających z trwogą półki z winami z całego świata, a zwłaszcza ich ceny, absurdalne, obciążone morderczą akcyzą i cłami chroniącymi rodzimą <orig>siwuchę</>, a w konsekwencji kulturę wódy. Ci ludzie, odcięci przez dziesięciolecia od Europy, szukają drogi z powrotem. Często ze snobizmu, ale