rozmawialiśmy przez chwilę o tym, czy będziemy mogli zostać marynarzami, czy to wieczne kołysanie, ten uciekający spod stóp pokład nie sprawi, że nieustannie, raz po raz, będziemy musieli przechylać się przez burtę, bo ja - mówiłem - nie wytrzymywałem jako dziecko nawet dłuższej podróży samochodem,<br>- Nic się nie bój - uspokajał mnie Obi. - Od tylu godzin jedziemy autobusem, a tobie ani w głowie prosić o zatrzymanie, o krótką przerwę w podróży, żebyś mógł sobie ulżyć i odetchnąć świeżym powietrzem...<br>a potem wspólnie marzyliśmy głośno o długich, dalekich rejsach po spokojnych już w czasach pokoju morzach i oceanach, do Chin i do Japonii, do Władywostoku i