Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
nie oglądali. Węgier
nie zapomniał o winie. Od stołu wstali więc z lekkim szmerkiem
w głowie, zakłopotani, co będzie z rachunkiem, bo pieniędzy
węgierskich nie mieli. Pozostało tylko podziękować serdecznie.
Zebrał się na odwagę Staszek Kula, znający trochę słowacki:
- Dekujem peknie, my platim wam drugom raz.
- Nie tręba, wy gostie.
Odetchnęli z ulgą.
Kiedy byli już gotowi do wyjścia, właściciel restauracji
przywołał wyrostka i coś mu powiedział po węgiersku. Chłopak
zrobił ważną minę, kiwnął na nich ręką, co miało oznaczać
"idziemy" i zaprowadził ich do... oficjalnej placówki Polskiego
Czerwonego krzyża! Spotkali tu nawet swojego krajana z Poronina
i jeszcze jednego Polaka
nie oglądali. Węgier<br>nie zapomniał o winie. Od stołu wstali więc z lekkim szmerkiem<br>w głowie, zakłopotani, co będzie z rachunkiem, bo pieniędzy<br>węgierskich nie mieli. Pozostało tylko podziękować serdecznie.<br>Zebrał się na odwagę Staszek Kula, znający trochę słowacki:<br> - Dekujem peknie, my platim wam drugom raz.<br> - Nie tręba, wy gostie.<br> Odetchnęli z ulgą.<br> Kiedy byli już gotowi do wyjścia, właściciel restauracji<br>przywołał wyrostka i coś mu powiedział po węgiersku. Chłopak<br>zrobił ważną minę, kiwnął na nich ręką, co miało oznaczać<br>"idziemy" i zaprowadził ich do... oficjalnej placówki Polskiego<br>Czerwonego krzyża! Spotkali tu nawet swojego krajana z Poronina<br>i jeszcze jednego Polaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego