Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
policja

Kiedy Artur zaproponował przejażdżkę po kinie na naszej pierwszej randce, pomyślałam, że będzie to dobra okazja do lepszego poznania się. Nie dawał wciągnąć się w żadną rozmowę i krążył wokół jednego bloku, przystając na chwilę pod tą samą klatką. Było to strasznie dziwne. Zapytałam, co, do licha, się dzieje. Odpowiedział tak, aby zabrzmiało to normalnie: "Moja była tu mieszka i chcę zobaczyć, czy jest w domu". W porządku - pomyślałam. Kiedy jednak po raz kolejny okrążaliśmy jej blok, jego eks zobaczyła nas przez okno. Nie wyglądała na zdziwioną. Byłam zła i kazałam zawieźć się do domu. Przez całą drogę pytał, czy
policja&lt;/&gt;<br><br>Kiedy Artur zaproponował przejażdżkę po kinie na naszej pierwszej randce, pomyślałam, że będzie to dobra okazja do lepszego poznania się. Nie dawał wciągnąć się w żadną rozmowę i krążył wokół jednego bloku, przystając na chwilę pod tą samą klatką. Było to strasznie dziwne. Zapytałam, co, do licha, się dzieje. Odpowiedział tak, aby zabrzmiało to normalnie: "Moja była tu mieszka i chcę zobaczyć, czy jest w domu". W porządku - pomyślałam. Kiedy jednak po raz kolejny okrążaliśmy jej blok, jego eks zobaczyła nas przez okno. Nie wyglądała na zdziwioną. Byłam zła i kazałam zawieźć się do domu. Przez całą drogę pytał, czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego