publicznych, w których wykorzystuje się kobiety wbrew ich woli. Obecnie istnieje ponad 200 takich lokali. W 1999 roku było ich 18.<br>Raport powstał na podstawie wywiadów przeprowadzonych z kobietami, które były obiektem handlu. Z &lt;name type="place"&gt;Mołdawii&lt;/&gt;, &lt;name type="place"&gt;Bułgarii&lt;/&gt;, &lt;name type="place"&gt;Ukrainy&lt;/&gt; trafiły one do &lt;name type="place"&gt;Kosowa&lt;/&gt;. Po nielegalnym przekroczeniu granicy znalazły się w &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"domu handlowym"&lt;/&gt;&lt;/&gt;. Odurzone narkotykami, złamane biciem, przechodziły z rąk do rąk kolejnych pośredników, osiągając cenę od 50 do 3,5 tys. euro. Jedna z kobiet wyjawiła &lt;name type="org"&gt;Amnesty&lt;/&gt;: &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"zostałam zmuszona do obsługiwania żołnierzy sił międzynarodowych i oficerów policji... "&lt;/&gt;&lt;/&gt;.<br>W raporcie uwzględniono także rolę, jaką w tym procederze odegrali żołnierze sił pokojowych. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Żołnierze stacjonujący w