opuści Jaskinię Wiatrów i powędruje na północ, aby odnaleźć plemię, które porzucili byli niegdyś oboje z Adamem, niegdyś, to znaczy w przeszłości tak odległej, że chwilami istniejącej jedynie w przy mglonych zarysach, snowi podobnych bowiem, jak we śnie, musiała powieki zamknąć, aby ujrzeć mocne sylwetki płowych mężczyzn i ciemnowłosych kobiet.<br>Ogarniała ją wówczas tajemnicza za nimi tęsknota, wydawało się jej niekiedy, że łagodnym zboczem z bujnymi winnicami zbiega ku tamtym ludziom, ale w tym momencie otwierała oczy, jakby w obawie, że skoro dobiegnie do stojących nieruchomo obraz zatrze się i zniknie.<br>Wolała go więc niszczyć sama.<br>A o świcie, kiedy budziła