Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Przed nim pojawiła się dozorczyni.
- Co, popiło się wczoraj. Słyszałam, słyszałam... - przytaknęła wyrozumiale.
- Też coś... - żachnął się Zygmunt.
- Ale bardzo dobrze pan zrobił! Po co nam jakieś cholerstwo pod nosem. Jeszcze innych zarazi, a to przecież porządna kamienica i porządni ludzie, prawda? Nie potrzebujemy tutaj syfilityków.
- O czym pani mówi?
- Oj, niech pan się nie boi. Dał jej pan wczoraj bobu. Wszyscy się teraz boją mówić prawdę w oczy. Niby lekarze, humaniści mówią, że wszystko bezpieczne, ale kto ich tam wie. Wprowadziła się po cichutku i myśli, że ludzie się nie dowiedzą. Niewiniątko. Lepiej trzymać ich z daleka. Mi tam w
Przed nim pojawiła się dozorczyni.<br>- Co, popiło się wczoraj. Słyszałam, słyszałam... - przytaknęła wyrozumiale.<br>- Też coś... - żachnął się Zygmunt.<br>- Ale bardzo dobrze pan zrobił! Po co nam jakieś cholerstwo pod nosem. Jeszcze innych zarazi, a to przecież porządna kamienica i porządni ludzie, prawda? Nie potrzebujemy tutaj syfilityków.<br>- O czym pani mówi?<br>- Oj, niech pan się nie boi. Dał jej pan wczoraj bobu. Wszyscy się teraz boją mówić prawdę w oczy. Niby lekarze, humaniści mówią, że wszystko bezpieczne, ale kto ich tam wie. Wprowadziła się po cichutku i myśli, że ludzie się nie dowiedzą. Niewiniątko. Lepiej trzymać ich z daleka. Mi tam w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego