dokoła horyzont zielony, niebo błękitne, wieża czerwona kościelna, a zboże faluje, ktoś w prosie za przepióreczką ugania, zając przez miedzę skoczył, skowronek wzbił się wysoko, dzban z malinami w rowie, a niech go tam, niech go tam, nie będzie czerwonej sukienecki ze <page nr=254> wstązeckami, no to i co? Niechaj będzie pochwalony. Oj, dolo, dolo, oj, doloz ty moja.<br>Tak to, tak, moi państwo drodzy, tak to, tak. A ja? Cóż ja w tym wszystkim? Właściwie to, co powiedziałem dotychczas, to tyle samo, co bym i o sobie mówił. To na jedno: trochę na krzyżu, a trochę pod krzyżem, trochę podle lasu zawodząc