Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
spokojnie Esterhazy, patrząc mu w oczy. - Tak, najwidoczniej jeszcze nie nadszedł. Szkoda.
- Nie na wiele to się zdało, wielmożny trybunale, myśli tego miecznika czytać. Myśmy tam szesnastego września byli, trzy dni przed pełnią. A gdyśmy wracali z Fano do Rocayne, doszedł nas podjazd, Ola Harsheim i siedem koni. Nakazał pan Ola co koń wyskoczy gnać za resztą oddziału. Bo dzień wcześniej, piętnastego września, była masakra w Claremont... Niepotrzebnie ja chyba o tym, wielmożny trybunał niechybnie wie o masakrze w Claremont...
- Proszę zeznawać, nie troszcząc się o to, co trybunał wie.
- Bonhart nas o dzień wyprzedził. Piętnastego września przywiózł Falkę do Claremont
spokojnie Esterhazy, patrząc mu w oczy. - Tak, najwidoczniej jeszcze nie nadszedł. Szkoda.<br>- Nie na wiele to się zdało, wielmożny trybunale, myśli tego miecznika czytać. Myśmy tam szesnastego września byli, trzy dni przed pełnią. A gdyśmy wracali z Fano do Rocayne, doszedł nas podjazd, Ola Harsheim i siedem koni. Nakazał pan Ola co koń wyskoczy gnać za resztą oddziału. Bo dzień wcześniej, piętnastego września, była masakra w Claremont... Niepotrzebnie ja chyba o tym, wielmożny trybunał niechybnie wie o masakrze w Claremont...<br>- Proszę zeznawać, nie troszcząc się o to, co trybunał wie. <br>- Bonhart nas o dzień wyprzedził. Piętnastego września przywiózł Falkę do Claremont
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego