Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o jedzeniu,o gospodarstwie domowym
Rok powstania: 2001
go nie znałam, tylko przyszedł do Zbyszka, a Zbyszka nie było poczekać. To ja go na górę. Mówię pan idzie na kawkę, poczeka. Nie, ależ skąd, ja nie będę pani przeszkadzał. A to, a tamto. Ja mówię Pan idzie, bo ja mam do pana biznes jeden. Mam do pana sprawę. On taki zdziwiony, co ja mogę od niego chcieć, jak ja go pierwszy raz na oczy widzę.
No tak.
I się okazał tak wdzięcznym rozmówcą. Był taki w ogóle wniebowzięty, że ja go tu gościłam, sobie pogadał, że mu się przypomniało, że Zbyszkowi jakieś pieniądze jest winien, gdzieś tam kiedyś tam pięćdziesiąt
go nie znałam, tylko przyszedł do Zbyszka, a Zbyszka nie było &lt;gap&gt; poczekać. To ja go na górę. Mówię &lt;q&gt;pan idzie na kawkę, poczeka.&lt;/q&gt; &lt;q&gt;Nie, ależ skąd, ja nie będę pani przeszkadzał.&lt;/q&gt; A to, a tamto. Ja mówię &lt;q&gt;Pan idzie, bo ja mam do pana biznes jeden. Mam do pana sprawę.&lt;/q&gt; On taki zdziwiony, co ja mogę od niego chcieć, jak ja go pierwszy raz na oczy widzę. &lt;vocal desc="laugh"&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;No tak.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;I się okazał tak wdzięcznym rozmówcą. Był taki w ogóle wniebowzięty, że ja go tu gościłam, sobie pogadał, że mu się przypomniało, że Zbyszkowi jakieś pieniądze jest winien, gdzieś tam kiedyś tam pięćdziesiąt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego