był <name type="person">Renoir</>, <name type="person">Delacroix</>... albo ktokolwiek z wielkich.<br>- Niech pan nie przesadza - odrzekła niepewnie, nie wiedząc, jak mówić do tego zwalistego, wznoszącego się nad nią jak góra mężczyzny o stanowczym głosie. - To było tyle lat temu, już nic nie pamiętam. Nie ma znaczenia, co minęło.<br>Ktoś rozpalił ogień na drugim brzegu. Onieśmieleni, długo bez słowa patrzyli, jak daleki, czerwony ząbek odbija się w mrocznej szklistości.<br>- Kiedyś, w Paryżu, chyba w dziewięćdziesiątym piątym, wiosną, siedziałem o trzy stoliki od pani. Był Gauguin, Aurier, jakieś inne dziewczyny i młodzi ludzie. Tak bardzo chciałem poznać panią i malować. Świat pani wydawał mi się tak niedostępny