Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
jegomość.
- Przecież my wiemy, że go pan kupił...
- Kupiłem go, a teraz nie mam. Idź sobie, bo nie lubię patrzeć na ciebie.
- Proszę pana...
Jegomość zerwał się nagle jak ukąszony, wpadł do pokoju i dwa razy przekręcił klucz w zamku przed nosem struchlałej Gabi. Nie było na co dłużej czekać. Ostatecznie zgnębiona powlokła się do domu.
W bramie zobaczyła, że Hubert przybija do brzegu i wysiada z łódki. To ją ocuciło. Pędem zbiegła ku rzeczce.
- Hubercie - powiedziała z smutkiem - wracaj do domu, na nic się nie zda twój wysiłek. Powiedział, że nie ma kamienia, i zatrzasnął mi drzwi przed nosem. To
jegomość. <br>- Przecież my wiemy, że go pan kupił... <br>- Kupiłem go, a teraz nie mam. Idź sobie, bo nie lubię patrzeć na ciebie. <br>- Proszę pana... <br>Jegomość zerwał się nagle jak ukąszony, wpadł do pokoju i dwa razy przekręcił klucz w zamku przed nosem struchlałej Gabi. Nie było na co dłużej czekać. Ostatecznie zgnębiona powlokła się do domu. <br>W bramie zobaczyła, że Hubert przybija do brzegu i wysiada z łódki. To ją ocuciło. Pędem zbiegła ku rzeczce. <br>- Hubercie - powiedziała z smutkiem - wracaj do domu, na nic się nie zda twój wysiłek. Powiedział, że nie ma kamienia, i zatrzasnął mi drzwi przed nosem. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego