wierzchem dłoni w zęby, to chwytał za nos, za skórę na karku, ;' za uszy, za włosy, szturchał w plecy, kopał kolanem lub wreszcie swoim olbrzymim ciałem popychał pikola tak, że ten odbijał się jak piłka i padał na ścianę albo przebiegał całą długość korytarza i z impetem uderzał w drzwi. Ostatecznie pikole woleli to ostatnie niż uderzenia w zęby.<br>Chłopcy stanowili dla kelnerów pewnego rodzaju klapę bezpieczeństwa. Gdyby w "Pacyfiku" brakło pikolów, byłoby więcej awantur z gośćmi i więcej czerepów szklanych i porcelanowych.<br>Wysłany przez Specjalnego na salę, by się dowiedzieć, czy towarzystwo pod filarem nie żąda rachunku, Romek obszedł rewir