Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
wierzchem dłoni w zęby, to chwytał za nos, za skórę na karku, ;' za uszy, za włosy, szturchał w plecy, kopał kolanem lub wreszcie swoim olbrzymim ciałem popychał pikola tak, że ten odbijał się jak piłka i padał na ścianę albo przebiegał całą długość korytarza i z impetem uderzał w drzwi. Ostatecznie pikole woleli to ostatnie niż uderzenia w zęby.
Chłopcy stanowili dla kelnerów pewnego rodzaju klapę bezpieczeństwa. Gdyby w "Pacyfiku" brakło pikolów, byłoby więcej awantur z gośćmi i więcej czerepów szklanych i porcelanowych.
Wysłany przez Specjalnego na salę, by się dowiedzieć, czy towarzystwo pod filarem nie żąda rachunku, Romek obszedł rewir
wierzchem dłoni w zęby, to chwytał za nos, za skórę na karku, ;' za uszy, za włosy, szturchał w plecy, kopał kolanem lub wreszcie swoim olbrzymim ciałem popychał pikola tak, że ten odbijał się jak piłka i padał na ścianę albo przebiegał całą długość korytarza i z impetem uderzał w drzwi. Ostatecznie pikole woleli to ostatnie niż uderzenia w zęby.<br>Chłopcy stanowili dla kelnerów pewnego rodzaju klapę bezpieczeństwa. Gdyby w "Pacyfiku" brakło pikolów, byłoby więcej awantur z gośćmi i więcej czerepów szklanych i porcelanowych.<br>Wysłany przez Specjalnego na salę, by się dowiedzieć, czy towarzystwo pod filarem nie żąda rachunku, Romek obszedł rewir
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego