Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ów urzędnik.
Tymczasem odpocznijcie sobie, zwiedzajcie miasto i bądźcie
dobrej myśli.
Na kwaterę odwiózł ich taksówką jeden z urzędników
i ulokował w dwuosobowym, przyzwoicie urządzonym pokoju.
Minęło prawie pięć dni, gdy wczesnym rankiem przybył na
kwaterę do Wojciucha i Kowalczyka nieznajomy cywil, który
przedstawił się jako Artur, pracownik konsulatu polskiego.
- Otóż przybyłem tu do panów w konkretnych sprawach.
A więc pan, panie Kowalszyk, będzie łaskaw zgłosić się dzisiaj
o godzinie jedenastej w konsulacie. Zdaje się, że ma pan już
załatwiony wyjazd. A z panem - zwrócił się do Wojciucha
- mam jeszcze kilka spraw do omówienia. Na dole stoi
samochód.
Prowadził go Artur
ów urzędnik.<br>Tymczasem odpocznijcie sobie, zwiedzajcie miasto i bądźcie<br>dobrej myśli.<br> Na kwaterę odwiózł ich taksówką jeden z urzędników<br>i ulokował w dwuosobowym, przyzwoicie urządzonym pokoju.<br> Minęło prawie pięć dni, gdy wczesnym rankiem przybył na<br>kwaterę do Wojciucha i Kowalczyka nieznajomy cywil, który<br>przedstawił się jako Artur, pracownik konsulatu polskiego.<br> - Otóż przybyłem tu do panów w konkretnych sprawach.<br>A więc pan, panie Kowalszyk, będzie łaskaw zgłosić się dzisiaj<br>o godzinie jedenastej w konsulacie. Zdaje się, że ma pan już<br>załatwiony wyjazd. A z panem - zwrócił się do Wojciucha<br>- mam jeszcze kilka spraw do omówienia. Na dole stoi<br>samochód.<br> Prowadził go Artur
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego