od wielu dni, ba - nie tylko w łóżku, ale i pod pierzyną, pod pierzyną jak kopica, jak majestat, zabrał się do naprawy wozu, o czym się wczoraj zgadało, a potem, gdzieś koło południa, poszedł do Arona po odpowiedź, przed tym jednak wstąpił na pocztę.<br>- Czy nie ma korespondencji dla Lubarta?<br>- Owszem tym razem jest - odrzekła młodziutka urzędniczka, akcentując "tym razem" dla zaznaczenia, że go pamięta. - Poproszę o dowód.<br>Przeczytawszy "Symche", nie od razu uwierzyła, że petent o twarzy junackiej i kamiennej, wykapany Janosik, tylko bez piórka - to naprawdę Symche ! A uwierzywszy (że też tylko Żydzi potrafią się tak maskować), koniuszkiem palca