potęgi, wlokącej się o kulach ku zachodowi.<br>Siwy gołąb, ksiądz Koszyczek, zapisał je wszystkie w swoim pamiętniku. Niektóre w nim słowa trudno odczytać, bo wyglądają jakby zblakłe i jakby niektóre litery pisane były nie atramentem, lecz wodą; nie woda to jednakże, miły czytelniku, lecz wielkie łzy księdza Koszyczka, niefortunnego proroka. Padał ci on na kolana i krzyżem leżał nocami, i szlochał, i modlił się, i Boga zaklinał rzewnymi głosy, aby się wszystko okazało ludzkim łgarstwem i ponurą bajką. Bóg jednakże wyroków Swoich odmienić nie raczył, zezwolił jedynie w niezmiernej Swojej mądrej łaskawości, by ksiądz Koszyczek kłamstwem pocieszył odchodzącą duszę. Łgał przeto