i Horn przyglądali mu się z oddalenia, zachowując milczenie. Cicho był też Tomasz Alfa, głównie dlatego, że zagrożono mu mordobiciem, gdyby w jaki bądź sposób ciszę ośmielił się zakłócić. <br>Reynevan zakończył porządkowanie occultum, zakreślił wokół siebie magiczne koło. Odchrząknął, rozpostarł ręce.<br>- Ermites! - zaczął śpiewnie, wpatrzony w glify Kręgu Goetyjskiego. - Poncor! Pagor! Anitor!<br>Horn parsknął z cicha. Szarlej westchnął tylko.<br>- Aglon, Vaycheon, Stimulamaton! Ezphares, Olyaram, Irion! <br>- Mersilde! Ty, którego wzrok przenika otchłanie! Te adoro, et te invoco!<br>Nic się nie działo. <br>- Esytion, Eryon, Onera! Mozm, Soter, Helomi! <br>Reynevan oblizał spierzchnięte wargi. W miejscu, w którym jeszcze nieboszczyk Circulos trzykrotnie powtórzył napis: VENI