gwałtownym <br>ruchu.<br>- To właśnie - zgodził się Adam. - Okularki <br>szanowny pan wdzieje. Zawieruszyły się. Zmówić by <br>paciorek, czy nie zgniecione. Uważałem, bracie, do czasu. <br>Potem wyszło z głowy, pardon.<br>- Moja sprawa - uciął Pinokio. - Stłukłem <br>wcześniej. Pokaż oko, mówię.<br>- Pokazywanie oczu to specjalność Palucha. Ode mnie <br>z daleka. Chcesz oglądać, weź lusterko. Palacz trzyma <br>w fufajce. Zobaczymy... - roześmiał się.<br> - W mózg cię nie waliłem... - powiedział <br>z zastanowieniem Pinokio.<br>- Człowieku, lustro frajer, my to my, ale co powiedzą <br>ludzie? Śliczna, bracie, chłopaki, co?<br>- Ich interes? - żachnął się Pinokio.<br>- Człowieku, weź, mówię, lusterko. Trzy <br>dni izolatki jak amen w pacierzu. I proś Boga, żeby tylko