Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
na Długi Targ.
Był dżdżysty jesienny dzień. Ptactwo latało nad iglicami wieżyczek i wokół potężnej wieży kościoła Panny Marii. Porywisty wiatr dmący spod łuków nadmotławskich bram rozwiewał siwe włosy i brodę starca. Błoto uliczne klaskało pod stopami. Listopadowy chłód przenikał przez opończę.

Już dawno potrzeba było młodszych rąk do pracy. Palce staruszki drżały i nie mogły wyciągnąć równej nitki przy przędzeniu, a sieci często się rwały, więc nowa przędza była potrzebna. A i tkać trzeba było szmaciaki, obrusy na stół, narzuty na łóżko.
Ale Wojtek ani myślał o małżeństwie.
- Dziewczyny to ino stroje mają w głowie i uciechy, w chacie pożytku
na Długi Targ. <br>Był dżdżysty jesienny dzień. Ptactwo latało nad iglicami wieżyczek i wokół potężnej wieży kościoła Panny Marii. Porywisty wiatr dmący spod łuków nadmotławskich bram rozwiewał siwe włosy i brodę starca. Błoto uliczne klaskało pod stopami. Listopadowy chłód przenikał przez opończę.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Już dawno potrzeba było młodszych rąk do pracy. Palce staruszki drżały i nie mogły wyciągnąć równej nitki przy przędzeniu, a sieci często się rwały, więc nowa przędza była potrzebna. A i tkać trzeba było szmaciaki, obrusy na stół, narzuty na łóżko. <br>Ale Wojtek ani myślał o małżeństwie. <br>- Dziewczyny to ino stroje mają w głowie i uciechy, w chacie pożytku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego