w kapuście, ale kierownik posłał <br>po kogoś ważnego. Paluch nie wie, po kogo. Starego, z wąsami, <br>chłopaki mówili. Wyglądał jak zwyczajny człowiek, <br>ale mało to ludzi innych udaje, niż są? Przygarbiony był, <br>w butach z szerokimi cholewami, kto teraz w takich chodzi, i w drelichowej <br>zielonej kurcie zamiast marynarki, tyle Paluch pamiętał z tego <br>gadania. Podobno Paweł, jak go zobaczył, rzucił się <br>do drzwi, potem zbladł strasznie i trząsł się cały, <br>jakby miał zgniłą febrę, aż go tamten musiał <br>za ramiona trzymać. Zupełnie jakby go ściskał; heca, <br>nie? Jeden chłopak z Domu ze słupa i pięterka podglądał, <br>dawno go nie ma