daleka od patałachów. Do dobrych ludzi się kleję. Miałam w życiu parę razy szczęście. <br><page nr=196> Jak byłam mała, to poznałam taka jedna babę. Sporo jej zawdzięczam. Aniela miała na imię, a mówili na nią "Aniele mój" i chyba faktycznie była aniołem na zesłaniu, w sklepie monopolowym. Gruba była, że ja pierdolę. Parę razy widziałam, jak jakiś pijaczek wylatywał od niej, ze sklepu, a ona za nim, z tymi swoimi łapskami, wielkimi jak balerony.<br>Takie były!<br>Dosłownie! Nie bujam.<br>Gościu spieprzał tak, że zatrzymywał się dopiero po drugiej stronie placu, na schodach komisariatu, bo monopolowy Aniela miała dokładnie naprzeciwko posterunku, więc to było