być sobą, uciekają przed własnym cieniem. Matka była tym oburzona. Bo ja jestem sobą, jestem Wołkowickim i jestem Rosjaninem. Ja mojej żydowskiej rodziny nie znałem, nigdy się nie zetknąłem z żydowską religią ani kulturą. U nas w domu tylko babka wierzyła w Boga - prawosławnego. Prawosławnych świąt też nie było, ale Paschę mieliśmy, bo to niedziela. Wszyscy piekli kołacze, malowali jajka i piło się więcej niż 1 maja i 7 listopada, żeby pokazać, że się jest Rosjaninem. Było to prawdziwe święto, jedyne, jakie obchodzono z własnej woli. Ojciec nie pił. Matka mówiła mi, że próbował pić, kiedy się dowiedział, co stało się