Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
czerwonym chodnikiem, tak w samą porę, żeby za długo nie
musiał trzymać nóg nad tym naszym błotem, i będą go (chodnik ma się
rozumieć) rozwijać aż do plebanii, żeby mu było iść wygodnie. A inni
poniosą nad nim baldachim, a kościelny poda mu kropidło, coby mógł po
nas pokropić sobie.
- Patrzcie, patrzcie, czerwonym chodnikiem... a to ci dopiero...
- Dlaczego czerwonym? - zapytał ich chłopak.
- Co dlaczego? - odrzekł chłop. - A, czerwonym... dlatego, że w
Skoczowie u Kokota od dwóch lat innego chodnika jak czerwony nie
dostaniesz.
- A kto to jest Kokot? - zapytał chłopak jeszcze.
- Kokot to jest taki wielki drań, co nie ma ogona
czerwonym chodnikiem, tak w samą porę, żeby za długo nie<br>musiał trzymać nóg nad tym naszym błotem, i będą go (chodnik ma się<br>rozumieć) rozwijać aż do plebanii, żeby mu było iść wygodnie. A inni<br>poniosą nad nim baldachim, a kościelny poda mu kropidło, coby mógł po<br>nas pokropić sobie.<br> - Patrzcie, patrzcie, czerwonym chodnikiem... a to ci dopiero...<br> - Dlaczego czerwonym? - zapytał ich chłopak.<br> - Co dlaczego? - odrzekł chłop. - A, czerwonym... dlatego, że w<br>Skoczowie u Kokota od dwóch lat innego chodnika jak czerwony nie<br>dostaniesz.<br> - A kto to jest Kokot? - zapytał chłopak jeszcze.<br> - Kokot to jest taki wielki drań, co nie ma ogona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego