będę grała jeśli wrócę, odpowiedzieli, że ustalone wcześniej. Wróciłam więc i zagrałam. Nawiasem mówiąc jako jedyna trzeźwa, bo w międzyczasie moje koleżanki niechcący trochę się upiły.<br>- Niechcący?<br>- To był ostatni dzień zdjęć, miałyśmy w garderobie butelkę dżinu, którym chciałyśmy uczcić zakończenie pracy. Oprócz dżinu przywiozłam z domu butelkę wody mineralnej. Pech chciał, że w butelce po wodzie mineralnej mój mąż trzymał, jak się później okazało, śliwowicę. Czekając na mnie panie popijały dżin, który rozcieńczały w swoim przekonaniu wodą. Inna sprawa, że do dziś nie rozumiem, jak mogły nie zauważyć pomyłki. Miałam potem okropne wyrzuty sumienia z powodu tej hecy.<br>- Bardzo swojska