kłamią. Kłamią! Już nigdy nie zobaczę pani Grażyny. <br> Andrzej...<br>Jutro zabieram Ewę ze szpitala. Dała mi klucze od swojej chaty, żebym posprzątał. <br>Nie bardzo wiem, jak się poruszać w tym jednopokojowym pałacu. Kupiłem kwiaty, owoce, jajka, mleko, kawę... Z "Estrady" mi jeszcze nie zapłacili ani z radia, ciągle wiszę u Pekińczyka. Pieniądze?... Jeśli zapyta... to co? Zbujać, że dostałem od stryja lub ciotki? <br>Od ciotki nie, bo ciotka może przyjechać. Od stryja? Tak... Tak powiem, jeżeli koniecznie będzie chciała wiedzieć. <br>Nie wyobrażam sobie, jak to będzie, gdy jutro ze szpitala wróci do domu. Ale wiem, że jakoś będzie. Musi być. <br><br><br>Powinienem