Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
i budziło powszechną ciekawość. Znaczki ułatwiały korespondencję, bo list opatrzony znaczkiem był już "wolny od opłaty", czyli opłacony przez nadawcę.
Każde państwo wypuszcza inne znaczki. Ze względu na ich różnorodność i ciekawą stronę graficzną zaczęto je zbierać.
Największy miłośnik znaczków, Anglik Haerpim, miał ich już bardzo dużo.
Był rok 1884.
Pewnego razu w mieszkaniu pana Haerpina odbywało się zebranie "zbieraczy znaczków", jak ich nazywano.
- Coraz więcej - mówił Haerpin - jest takich jak my ludzi, których ogarnęła dziwna mania zbierania znaczków pocztowych.
Niektórzy ludzie kpią z nas, inni nazywają po prostu "zbieraczami". Ja bym nazwał nas żartobliwie "filatelistami".
Nazwy tej użyłem dlatego - mówił dalej
i budziło powszechną ciekawość. Znaczki ułatwiały korespondencję, bo list opatrzony znaczkiem był już "wolny od opłaty", czyli opłacony przez nadawcę.&lt;/intro&gt; <br>Każde państwo wypuszcza inne znaczki. Ze względu na ich różnorodność i ciekawą stronę graficzną zaczęto je zbierać. <br>Największy miłośnik znaczków, Anglik Haerpim, miał ich już bardzo dużo. <br>Był rok 1884. <br>Pewnego razu w mieszkaniu pana Haerpina odbywało się zebranie "zbieraczy znaczków", jak ich nazywano. <br>- Coraz więcej - mówił Haerpin - jest takich jak my ludzi, których ogarnęła dziwna mania zbierania znaczków pocztowych. <br>Niektórzy ludzie kpią z nas, inni nazywają po prostu "zbieraczami". Ja bym nazwał nas żartobliwie "filatelistami". <br>Nazwy tej użyłem dlatego - mówił dalej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego