szybko i bez namysłu.<br>Łatwo było wyobrazić sobie scenę między ojcem a panią Moniką, jeśli była akurat w pobliżu telefonu. Kilka razy Aurelia była świadkiem rozmów, które jej dotyczyły. Pani Monika jej nie lubiła - no, ale trudno się dziwić, któż by lubił obce dziecko, które nagle spada na głowę, nieproszone. Pewnego razu, gdy schodziła od siebie, z góry, usłyszała, jak ojciec (wybuchowo, jak to on) karci Mariusza, który z zasady nie pomagał w domu, wciąż tylko słuchał nagrań Michaela Jacksona albo grał na komputerze w "Prince of Persia".<br>- On jest urodzony w niedzielę! - krzyknął ojciec, a pani Monika się rozgniewała, nie lubiła